PORZĄDEK CZASÓW OSTATECZNYCH WEDŁUG SŁOWA BOŻEGO1) Dokonane dzieło Jezusa
Jezus Chrystus, Bóg, który stał się człowiekiem umierając na Golgocie złożył raz na zawsze jedyną, doskonałą i całkowicie wystarczającą ofiarę za wszystkie grzechy wszystkich ludzi. Każdy, kto wierzy w Niego, otrzymuje od Boga zbawienie i życie wieczne darmo, z łaski Hbr. 9: 26. 28, 10:12.14, 2Kor. 5:21, 1Pt 3:18, Rz. 3:23-25, Ef. 2:8-9, Jn 3:16-18, Mt .20:28, 1Jn 2:2, 1Tm. 2:5-6 2) Zmartwychwstanie Jezusa Fizyczne zmartwychwstanie Pana w nowym ciele Mt 28:5-20, Mk 16, Łk 24, Jn 20-21, Dz. Ap. 1:1-8, Rzm. 6:5-11, 1Kor. 15 3) Chrystus wstępuje do nieba Pan wstępuje do nieba, gdzie zasiada po prawicy, w chwale Ojca Mk 16:19, Dz. Ap. 1:6-12, Ef. 1:20-22, Hbr. 8:1, 10:12, Jn 17:5 4) Zesłanie Ducha Św. Wylanie Ducha Bożego, aby na zawsze zamieszkał w wierzących Dz. Ap. 2:1-41, Jn 7:37-39, 1Kor. 3:16, 6:19, 2Kor. 1:21-22, Rz. 8:9, 1Kor. 12:13 5) Epoka Kościoła Czas łaski, gdy każdy grzesznik, który pokutuje i uwierzy w Jezusa jest zbawiony, napełniony Duchem Świętym i włączony w Kościół Jezusa Chrystusa. Rz. 11:13-29, Ef. 2:11-22, 3:4-12, Obj. 1:9-3:22, 2Tes. 2:6-7, 1Kor. 10:32 6) Pochwycenie Pochwycenie kończy epokę Kościoła, obejmuje zstąpienie Jezusa na obłoki (nad ziemię),zmartwychwstanie umarłych wierzących, przemienienie żywych wierzących, zabranie ich wszystkich na spotkanie Pana 1Tes. 4:13-18, 1Kor. 15:51-54, Jn 14:1-3, Flp. 3:20-21, Hbr. 9:28, 2Tes. 2:1, 1Tes 1:10, 5:9, Łk. 21:36, Mt. 24:37-44, Obj 3:10 6a) Sąd Bema Ocena życia wierzących, efekt: nagroda lub jej utrata wszyscy, którzy staną tam przed Jezusem to ludzie zbawieni, ocaleni. Rz. 14:10, 2Kor 5:10, 1Kor 3:10-15, 1Jn 2:28, 1Kor. 9:25-26, 1Tes. 2:19, Flp. 2:16, 2Tm 4:8, Ef. 6:8,2 Jn 8, 1Pt 1:7 7) Wielki ucisk, Dzień Pana, Dzień utrapienia Jakuba Czas gniewu Bożego, wyleje on swa zapalczywość na bezbożnych ludzi Obj. 6-18, 1Tes. 5:2-3, 2Tes. 2:2-12, Mt. 24:4-28, Mk 13:5-23, Łk. 21:7-26, Iz. 2:9-22, Iz. 13:6-13, Jer. 30:7, Joe l2:1-11, 3:3-5, Sof. 1:14-18, Zach. 12:1-9, 13:8-9, 14:1-2, Mal. 3:2-3, Ez. 38-39, Dn.9:27 7a) Wesele Baranka Wierzący radujący się z obecności swego Zbawiciela i Oblubieńca Obj. 4-5, 19:1-9, 2Kor. 11:2 8) Powtórne przyjście na ziemię Chrystusa z wierzącymi Widzialne dla wszystkich powtórne przyjście Jezusa Chrystusa wraz z wierzącymi, aby ocalić Izrael, osądzić narody i Izraelitów, pokonać Antychrysta i założyć królestwo na odnowionej ziemi Zach: 14:4, Mt. 24:29-31, 25:31-46, Łk. 21:25-27, Obj. 1:7-8, 19:11-21, 2Tes 2:8, Jd 14, 2Tes 1:6-10, Ez. 20:33-38 9) Milenium,Tysiącletnie Królestwo Ziemskie królestwo Mesjasza, wierzący epoki Kościoła współrządzą z Panem Obj. 20:1-6, Iż. 2:1-4, 11:1-10, 9:6, 62, 65:17-25, Jer. 33, Ez. 34:11-31, Joe l3:21-26, Am. 9:11-15, Mich. 4:1-5, 5:1-3, Zach. 9:9-10, 14:6-11, 16-21, Mal. 3:20, Dz. Ap. 1:6, Dn 7:14 10) Ostatni bunt ludzkości Ostateczny dowód zepsucia ludzkiego serca i bezbożności człowieka Obj. 20:7-10 11) Sąd przed Wielkim Białym tronem Sąd umarłych, niewierzących, wszystkich, którzy odrzucili Boga .Jezusa i Jego dar zbawienia Obj. 20:11-15, Jn 5:27-29, Dn 12:2 12) Nowe niebo, nowa ziemia, nowe Jeruzalem Oto wszystko nowym czynię. Obj. 21-22, 1Kor. 15:28, Ef. 1:10, 2Pt 3:13, Dn. 7:18.27
0 Comments
JAK MYŚLISZ, CO TRZEBA UCZYNIĆ ABY DOSTAĆ SIĘ DO NIEBA?SPRAWDŹ PROSZĘ, JAKA JEST WŁAŚCIWA ODPOWIEDŹ NA TO BARDZO WAŻNE PYTANIE.
CHODZIĆ DO KOŚCIOŁA Judasz Iskariota, jeden z dwunastu uczniów Jezusa, chodził z samym Zbawicielem codziennie przez co najmniej 3 lata. Jednak Judasz popełnił samobójstwo i poszedł do piekła (sprawdź w ew. wg św. Mateusza 10:4; 27:3-5; ew. wg św. Jana 17:12; Dzieje Apostolskie 1:16-19). Uczęszczanie do kościoła nawet z samym Chrystusem nie pomogło Judaszowi dostać się do nieba. BYĆ OCHRZCZONYM Łotr na krzyżu w prosty sposób zaufał Jezusowi jako swemu Zbawicielowi i dostał od Niego obietnicę życia wiecznego (ew. wg św. Łukasza 23:40-43). Ten złoczyńca nigdy nie został ochrzczony aby dostać się do nieba. ZACHOWYWAĆ 10 PRZYKAZAŃ Pismo Święte opowiada historię pewnego faryzeusza (przywódcy religijnego) który pewnego dnia dziękował w świątyni Bogu za to że udało mu się zachować Boże przykazania lepiej od innych (ew. wg św. Łukasza 18:9-14). W tym samym czasie w świątyni był celnik proszący Boga o miłosierdzie. Bóg nie usprawiedliwił faryzeusza gdyż był on dumny z wypełniania swoich uczynków. Usprawiedliwił natomiast celnika który był przed Nim pokorny i żałował za swoje winy. .Przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia. (List do Galacjan 2:16). Zachowywanie 10 przykazań także nie pozwoli nam wejść do nieba. SPEŁNIAĆ DOBRE UCZYNKI W księdze Izajasza 64:6 powiedziane jest że w odłączeniu od Boga, nasza własna sprawiedliwość (nasze najlepsze uczynki sprawiedliwości i moralności) są jak splugawiona szata. Faryzeusze za czasów Jezusa spełniali wiele dobrych uczynków - ofiarowali dziesięcinę, pościli, długo się modlili, studiowali Pismo Święte, zachowywali sabat itd. Jednak Jezus nazwał ich dziećmi diabła (ew. wg Jana 8:44), plemieniem żmijowym (ew. wg Mateusza 23:33) i tymi, którzy nie wchodzą do Królestwa Bożego (ew. wg Mateusza 23:13). Ich przykład wyraźnie pokazuje iż dobre uczynki w żadnym razie nie zapewnią nam miejsca w niebie. WYSPOWIADAĆ SIĘ Pismo Święte poucza nas abyśmy wyznawali nasze grzechy tylko przed Bogiem a nie przed ludźmi (1 List św. Jana Apostoła 1:9). Dlatego też wyznawanie naszych grzechów komuś innemu niż Bogu nie spotka się z Bożym przebaczeniem i nie prowadzi nas do nieba. BYĆ DOBRĄ MORALNĄ OSOBĄ Jezus powiedział że przyszedł do chorych a nie do tych którzy uważają siebie samych za dobrych (ew. wg św.Mateusza 9: 10-13). List do Rzymian 3:12 przedstawia nas z Bożej perspektywy: .wszyscy zboczyli z drogi, zarazem się zepsuli, nie ma takiego, co dobre czyni, ani jednego". Nasza moralność i ludzka dobroć nie dadzą nam prawa wstępu do nieba. PRZYJĄĆ ZBAWIENIE JAKO NIEZASŁUŻONY DAR Jezus umarł za grzechy całego świata ponieważ nas ukochał (ew. wg św.Jana 3:16). Po tym jak umarł i przelał swoją krew za wszystkie nasze grzechy (1 List św. Piotra 2:24), Chrystus wstąpił do nieba aby pojednać nas ze swoim Ojcem (2 List do Koryntian 5:19). W ten sposób Chrystus dokonał wszystkiego co było potrzebne dla naszego zbawienia. W Liście do Efezjan 2:8-9 jest napisane: "Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił." W świetle Pisma Świętego, przyjęcie niezasłużonego daru zbawienia jest jedyną właściwą odpowiedzią. Boże zbawienie jest darmo, ponieważ Chrystus dokonał dzieła (ew. wg św. Jana 19:30). Św. Paweł podawał za przykład wierzących w Efezie, którzy uwierzyli tej dobrej nowinie, gdy tylko o niej usłyszeli (List do Efezjan 1:13). Aby dar stał się Twoim, musisz wpierw go zaakceptować i przyjąć. Czy chcesz przyjąć darmo Boży dar zbawienia, aby dostać się do nieba? Po prostu uwierz i szczerze pomódl się: "Drogi Panie Jezu, wiem że jestem grzesznikiem. Przyjmuję Ciebie jako mojego osobistego Zbawiciela i akceptuję dar zbawienia. Dziękuję Ci, że tak bardzo mnie kochasz, że umarłeś za mnie, abym miał życie wieczne z Tobą. Amen." NAPISAŁ DAVE HUNTNowy Testament bardzo często definiuje prawdziwą Ewangelię, broni jej, a jednocześnie potępia wszelkie ewangelie fałszywe.
Przyczyna jest oczywista: toczy się bitwa o dusze między Prawdą Bożą i kłamstwem szatana. Wieczny los każdego człowieka zależy od tego, w co on wierzy. Nie można wierzyć w Prawdę i w kłamstwo jednocześnie. Nawet jeśli wierzymy w Boga (kto to jest ten Bóg?) i w to, że Chrystus jest naszym Zbawicielem (co to oznacza?): oznacza to tylko to, że jeśli prawda Boża została przez nas częściowo zaprzedana albo całkiem przekręcona, taka ewangelia nie zbawi nas, lecz skaże na wieczne potępienie. Dlaczego? Czy to nie jest zbyt okrutne? Dlaczego tak ważne miałoby być to, w co wierzymy? Czy nie wystarczą szczere intencje? Lecz z drugiej strony – jak można mieć szczere intencje i jednocześnie wierzyć w kłamstwa szatana zamiast w Prawdę Bożą? Bóg z pewnością dał każdemu z nas zdolność odróżniania jednego od drugiego! Ci zatem, którzy odrzucają Prawdę - Słowo Boże, skazują siebie samych. Bóg musi być naszym Zbawcą! Wersety 10-12 Drugiego Listu do Tesaloniczan należą do najbardziej przejmujących i strasznych ustępów Pisma Świętego. Dowiadujemy się z nich, że gdy Antychryst zawładnie ziemią, to na wszystkich, którzy “nie przyjęli miłości prawdy”, ześle Bóg “ostry obłęd, tak iż wierzą kłamstwu, aby zostali osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie”. Czyż można mieć Bogu za złe, że pomoże im uwierzyć w to kłamstwo, któremu tak bardzo wierzyć pragnęli? Potępieni schwytają się w sieć swego własnego buntu i pozostaną na wieczność z kłamstwem, które tak umiłowali. Straszne! Lecz jakże sprawiedliwe! Chrystus umarł, aby ocalić nas przed takim właśnie losem. Nasz bunt przeciwko nieskończonemu Bogu wymaga nieskończonej kary, której jako skończone stworzenia nie bylibyśmy nigdy w stanie zapłacić. Toteż na wieki pozostalibyśmy oddzieleni od Boga. Bóg nie mógł po prostu “dokonać korekty” w niebieskiej księgowości i przebaczyć nam ot tak, gdyż pogwałciłoby to Jego Sprawiedliwość. Bóg tak umiłował rodzaj ludzki, że poprzez narodziny z dziewicy zstąpił na ziemię i został jednym z nas, aby stać się na krzyżu doskonałą ofiarą za nasze grzechy. W pełni zapłaciwszy karę, jakiej domagała się Jego własna Sprawiedliwość, może teraz prawnie przebaczyć każdemu, kto przyzna się do winy i przyjmie odpuszczenie, które mu się łaskawie oferuje. Gdy stróż więzienny w Filippi wołał: “Panowie, co mam czynić, abym był zbawiony?”, Paweł i Sylas odpowiedzieli po prostu: “Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony…” (Dz. 16,31). Rzecz jasna, chodzi tu o coś więcej niż tylko wiarę w to, że kiedyś żył jakiś Jezus Chrystus. Kim On był? “Pan” oznacza Boga, “Chrystus” zaś Mesjasza, obiecanego w Piśmie. Samo Jego imię wskazuje, iż jest On Bogiem, który stał się człowiekiem, by umrzeć za nasze grzechy według przepowiedni proroków Bożych. Stary Testament raz po raz ukazuje Boga jako jedynego Zbawcę. Oferuje On Izraelowi wybawienie od wrogów, a wszystkim ludziom – Żydom i nie-Żydom – ocalenie przed sadem za grzech. Czytamy na przykład: “Do mnie się zwróćcie, wszystkie krańce ziemi, abyście były zbawione, bo Ja jestem Bogiem i nie ma innego” (Iz 45,22). Kiedy więc Chrystus oznajmił, że przyszedł, aby “szukać i zbawić to, co zginęło” (Łk 19,10), to oznajmiał de facto, że jest Bogiem-Wybawicielem; Nowy Testament tak zresztą właśnie nazywa zarówno Chrystusa, jak i Boga Ojca. Religia zwodzi fałszywą nadzieją. Paweł pisał: “Bracia! Pragnienie serca mego i modlitwa zanoszona do Boga zmierzają ku zbawieniu Izraela”. Następnie apostoł wyjaśnia, dlaczego Żydzi nie zostali zbawieni, mimo że mieli “gorliwość dla Boga”: “…własne [usprawiedliwienie] usiłując ustanowić, nie podporządkowali się usprawiedliwieniu Bożemu. Albowiem końcem zakonu jest Chrystus, aby był usprawiedliwiony każdy, kto wierzy” (Rz. 10,1-4). Pomimo gorliwości dla Boga, Żydzi zostali tymczasowo odrzuceni, gdyż nie chcieli zbliżyć się do Boga na Jego warunkach. Przypuśćmy, że ktoś twierdzi, iż Chrystus umarł wprawdzie za grzechy człowieka, lecz trzeba ofiarę tę uzupełnić: Np. dobrymi uczynkami, oddaniem się Maryi, cierpieniem w czyśćcu, przynależnością do danego kościoła, bądź uczestnictwem w pewnych sakramentach. Albo też twierdzi, że Chrystus musi być ofiarowywany powtórnie podczas mszy. Czy taki człowiek jest zbawiony? Według Biblii – nie. Wierząc, że do zbawienia potrzebne jest cokolwiek innego, przeczymy faktowi, że Chrystus zapłacił pełną karę za grzech, a zatem odrzucamy Ewangelię. Ktoś, kto nadzieję na zbawienie pokłada w jakimś kościele, nie może jednocześnie wierzyć w zbawienie tylko dzięki doskonałej ofierze Chrystusa. Ktoś, kto interpretację Biblii przyjmuje tylko za pośrednictwem kościoła, nie może powiedzieć, że osobiście zna Boga i osobiście Mu wierzy. Wielu ludzi twierdzi, że “wierzy w Pana Jezusa Chrystusa”, lecz przypisuje temu biblijnemu sformułowaniu zgoła inny sens. Tym właśnie sposobem powstała cała obfitość fałszywych ewangelii, które zazwyczaj proponuję także fałszywy wizerunek “Chrystusa”. Na przykład sekta Nauka Umysłu głosi: “Nie odmawiamy boskości Jezusowi, lecz raczej przypisujemy boskość wszystkim ludziom…” Jezusa nazywa wprawdzie zbawcą, ale dodaje: “Każdy wielki nauczyciel [np. Budda, Mahomet, Freud itd.], który pomaga ludzkości uwolnić się do niewoli materialnej, umysłowej czy emocjonalnej, jest duchowym zbawicielem”. Mimo oczywistości tego kłamstwa Robert Schuller umieszcza na okładce swego czasopisma Possibilities zdjęcie Delli Reese, czołowej osobistości Nauki Umysłu, i przedstawia jako chrześcijankę. Tolerowanie fałszywych ewangelii. Mormonizm głosi, że Bóg (który ma nad sobą innego “Boga”, i tak w nieskończoność) był niegdyś grzesznym człowiekiem, lecz został odkupiony przez “Chrystusa” na pewnej planecie. “Chrystus” właściwy naszej planecie (w przed-ziemskim świecie duchowym przyrodni brat szatana) został poczęty wówczas, gdy “Bóg tego świata” zstąpił na ziemię w fizycznym ciele i współżył płciowo z Marią. Mormoński “Chrystus” nie jest więc Bogiem, który stał się człowiekiem, ale pewnym bytem duchowym, który przybył na ziemię, aby przyoblec się w ciało i dzięki temu stać się “bogiem”. Ku temu samemu aspiruje każdy mormon (mormonki stają się “boginiami”). Życie wieczne dla mormona nie jest darem Łaski Bożej, lecz musi zostać sobie wysłużone. Jego apogeum następuje w chwili, gdy mormon staje się “Bogiem”, stwarzającym kolejny świat, na którym zjawiają się kolejni Adam i Ewa i kolejny szatan, następuje kolejny upadek w grzech, przychodzi kolejny Jezus itd., ad infinitum, ad absurdum. Robert Schuller tymczasem zaprasza Jacka Andersona, osobistość z kręgów mormonizmu, do swego programu telewizyjnego “Hour of Power” i prezentuje go jako chrześcijanina. Earl Paulk podobnie nazywa mormonów chrześcijanami. Rada Kościołów w Greater Seattle wystosowała wobec Indian przeprosiny za sprzeciw chrześcijan wobec rodzimych indiańskich praktyk duchowych. “Oficjalne przeprosiny” odczytał grupie Indian biskup episkopalny Robert Cochrane. Papież Jan Paweł II od dłuższego czasu wspierał podobne działania, akceptujące religie pogańskie. Idee ekumeniczne mają wielką moc oddziaływania. Nowa religia światowa. W rozumieniu rzymsko-katolickim każdy, bez względu na wyznawaną przez siebie religię, zostaje “zbawiony” dzięki pewnym mistycznym związkom z kościołem rzymskokatolickim. Ks. Benjamin Luther podsumował to w popularnej gazecie katolickiej takimi słowami: “Kościół katolicki nie zmienił i nie może zmienić swojej nauki, iż sam w sobie jest on konieczny do zbawienia…” Ksiądz ten wyjaśnia następnie, jak mimo to katolicy mogą przeczyć, iż kościół katolicki naucza, że poza nim nie ma zbawienia. Nie trzeba być członkiem, żeby być zbawionym poprzez “jakąś formę uczestnictwa w życiu Kościoła. Papież Pius XII mówił o »niewidzialnych więziach« łączących nie-członków [z kościołem]. Zatem prawosławni, protestanci, żydzi, muzułmanie, a nawet wyznawcy wielkich religii pogańskich, jak hinduiści czy buddyści, mogą mieć udział w życiu nadprzyrodzonym [...] i łasce, która znajduje się wyłącznie w widzialnych granicach Kościoła Rzymskokatolickiego. Stąd jedynie poprzez kościół mogą oni [wszyscy] uzyskać zbawienie” (Catholic Twin Circle 8 stycznia 1989, s. 15). Jakże to! Pomimo sprzeciwiania się prawdzie Bożej i uporczywego trwania w swych pogańskich praktykach, wszystkie religie mogą się zjednoczyć pod egidą Watykanu! Byłyby to doskonałe warunki do stworzenia przez Antychrysta odstępczego światowego systemu religijnego! Luterańskie Kolegium św. Olafa w Northfield (Minnesota) prowadzi kursy z islamu, buddyzmu, judaizmu oraz hinduizmu. Anantanand Rambachan, hinduski uczony, który od pięciu lat wykłada u św. Olafa, twierdzi, iż “największą barierą do osiągnięcia porozumienia między wielkimi religiami jest chrześcijańskie twierdzenie o tylko jednej drodze do zbawienia”. Luterański pastor Clark Morphew przyznaje mu rację, uważając, że “światowa harmonia religijna [jest] zakłócona przez dogmat o »jedynej drodze«”. Wielu podających się za chrześcijan odrzuca w imię “religijnej harmonii” Chrystusowe słowa: ”…nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze Mnie”. Cnotą cenioną najwyżej, stała się tolerancja wobec szatańskiego kłamstwa! Prorocze okazują się więc słowa Gorbaczowa: “Tolerancja to Alfa i Omega Nowego Ładu światowego”. Prawda znalazła się w pogardzie. “NAJWIĘKSZĄ BARIERĄ DO OSIĄGNIĘCIA POROZUMIENIA MIĘDZY WIELKIMI RELIGIAMI JEST CHRZEŚCIJAŃSKIE TWIERDZENIE O TYLKO JEDNEJ DRODZE DO ZBAWIENIA.” Wraz ze wzrostem odstępstwa oraz popularności idei Nowej Ery, ekumenizmu i pogardy wobec nauczania nawet wśród ewangelikalnych chrześcijan ignoruje się rozróżnienie na Prawdę i kłamstwo, tak jakby treść naszej wiary nie miała większego znaczenia. Konsekwentne opowiadanie się za Prawdą uchodzi dziś za “negatywne”, natomiast skazywanie na piekło ludzi wierzących kłamstwu i nie powiedzenie im prawdy zyskało status aktu “miłości”. To właśnie już od dziesięcioleci robiła przecież Matka Teresa z Kalkuty, uznana za symbol miłości bliźniego. Zamiast opowiadać ewangelię swoim podopiecznym, zachęca ona buddystów, hinduistów, muzułmanów itd. do większego zaufania ich bożkom. Czy osobistości ewangelikalizmu chwalą ją więc za to, że wprost z czystych łóżek oddaje umierających do piekła?! Trzeba wiedzieć, dlaczego się wierzy! Dusze idą na wieczne potępienie! Dzisiaj szczególnej wagi nabiera napomnienie, abyśmy byli “zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od [nas] wytłumaczenia się z nadziei [naszej]“ (1 P; 3,15). Dlaczego mamy się tłumaczyć? Bo wiara nie jest ślepa, nie jest “skokiem na oślep”, lecz opiera się na fundamencie mocnego materiału dowodowego. Lecz po co potrzebny jakiś materiał dowodowy? Nie wystarczy “po prostu” uwierzyć? Tylko uwierzyć w co? Jedynie skończony głupiec wierzy w cokolwiek, we wszystko. A zatem w kogo i w co uwierzyć? Jest oczywiste, że wierzenie akurat w “x”, a nie w “y” wymaga przekonującego uzasadnienia. Ewangelia to “dobra nowina”. Mamy wspaniałą nowinę, aby się z niej radować, aby czuć się szczęśliwym i aby chętnie dzielić się nią z innymi. Musimy jednak wiedzieć, jak ją przekazywać, by wszystko było dla słuchacza absolutnie jasne. Jesteśmy winni naszemu otoczeniu przedstawienie Ewangelii tak jednoznacznie, by możliwe było na tej podstawie dokonanie rzeczywiście świadomego wyboru. To zaś wymaga również rozsądnego wykazywania kłamliwości twierdzeń szatana. Apostoł Paweł napominał Tytusa: “We wszystkim stawiaj siebie za wzór dobrego sprawowania przez nie sfałszowane nauczanie i prawość, przez mowę szczerą i nienaganną, aby przeciwnik był zawstydzony…” (Tt 2,7-8). JESTEŚMY WINNI NASZEMU OTOCZENIU PRZEDSTAWIENIE EWANGELII TAK JEDNOZNACZNIE, BY MOŻLIWE BYŁO NA TEJ PODSTAWIE DOKONANIE RZECZYWIŚCIE ŚWIADOMEGO WYBORU. Jedną z największych dziś potrzeb kościoła jest uczenie wierzących posługiwania się zdrową apologetyką, nie tylko po to, aby obalać ateizm, który “wyznaje” tak naprawdę bardzo niewielu ludzi, lecz aby wykazywać błędność fałszywych religii, których ofiarą padają wielkie rzesze. Czemu podczas pobytu na studiach młodzi ludzie tak często “tracą wiarę” czy lądują w jakiejś sekcie? Ci, którzy wiarę “stracili”, tak naprawdę nigdy jej nie mieli, nie wiedząc, ani dlaczego wierzą, ani w kogo. W przeciwnym razie wyszliby obronną ręką z każdej próby. Wierzący rodzice nieraz martwią się, czy przypadkiem koledzy nie namówią ich dziecka do porzucenia “wiary” albo czy nie wpadnie ono w tzw. złe towarzystwo. Presja kolegów w szkole może jednak zniszczyć tylko “wiarę”, która również była wynikiem presji: w domu, w kościele, a nie opierała się na solidnym uzasadnieniu. Młody człowiek “uwierzył” być może pod naciskiem rodziców, dziewczyny czy kolegów, aby wypaść dobrze w ich oczach. Albo pod wpływem duszpasterza czy kaznodziei “wyszedł do przodu”, aby znaleźć sobie bezpieczne miejsce w jakiejś grupie. A być może “przyjął Jezusa” z nieszczerych pobudek: licząc na uzdrowienie czy pomyślność materialną, a nie na odpuszczenie grzechów. PRESJA KOLEGÓW MOŻE ZNISZCZYĆ TYLKO “WIARĘ”, KTÓRA RÓWNIEŻ BYŁA WYNIKIEM PRESJI Jednakże nawet chrześcijanie odrzucający fałszywe ewangelie i znający prawdę częstokroć boją się konfrontować swoją wiarę z niewierzącymi kolegami w pracy czy w szkole. A przecież obawiając się, że nasza wiara nie wygra w odważnym świadczeniu innym, obrażamy Boga. Studiując na Uniwersytecie Kalifornijskim Los Angeles, czytałem wszelką możliwą literaturę mającą obalić Biblię, autorstwa ateistów, agnostyków, sceptyków. Lektura ta tylko umocniła moją wiarę, gdyż ujrzałem, jak żałosne są ich argumenty w zestawieniu z prawdą Bożą! To, w co wierzymy, musimy wystawiać na próbę, szczególnie w życiu codziennym, i wieść zwycięskie życie dla Niego, a nie dla samego siebie. Nasza wiara określa nasze czyny. BOŻA PRAWDA MA MOC STRZEC NAS OD ZŁEGO. Liczy się nie nasza inteligencja, lecz to, czy nasza wiara jest zgodna z prawdą. Nasz Pan obiecał: “Jeżeli wytrwacie w słowie Moim, prawdziwie uczniami Moimi będziecie i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi” (J. 8,31-32). Jest to wyswobodzenie od lęku, że możemy zostać zakłopotani podczas głoszenia Ewangelii, i wyswobodzenie od mocy grzechu, który nas zwodzi i kusi. To, w co naprawdę wierzymy, nie tylko decyduje o naszym wiecznym losie, ale i określa nasze zachowanie tu na ziemi. Boża Prawda ma zatem moc strzec nas od złego. Będąc w wojsku między 18 a 20 rokiem życia widziałem, jak moi koledzy oddają się wszelkim możliwym grzechom, usiłowali do nich namawiać i mnie. Nie odczuwałem jednak nigdy żadnej pokusy, aby się do nich przyłączyć. Czy jest to dla mnie powód do pysznienia się? Nie. Bo gdybym wiedząc o wiekuistych skutkach takiego postępowania mimo to mu się oddał, byłbym ostatnim głupcem. To, jak postępujemy my i jak postępują nasze dzieci, zależy od tego, w co tak naprawdę wierzymy. Wprost na potępienie zmierza dziś całe pokolenie ludzi, oszukanych przez fałszywą psychologiczną ewangelię o poczuciu własnej wartości, pozbawionych solidnego nauczania, które wyjaśniłoby im, dlaczego droga Boża jest najlepsza. Zostają odcięci od Prawdy, dla której warto przecież i żyć, i umierać. NAPISAŁ BOGUSŁAW WIERUCKI (BODZIO) Pouczam siebie, w rozwijanej mądrości,
bym nigdy nie wchodził w ocenianie swojej świętości. Bo sługami jesteśmy bez użyteczności, a do tego stale w ogniu swojej cielesności, co walczy przeciwko twojej godności. Dlatego prawem swojej pobożności uwierz, że przez to, czym dzień w dzień się trapisz, jak Lota wyrwie cię Pan z tej zależności. Dlatego śmiało, Duchem Mocy i Miłości, przyobleczmy całe swoje ciało, co tak domaga się więcej, niż by mu się należało. I w postawie swojej bezużyteczności i swojej grzeszności, Wierz i wytrwaj do końca w niezmienność Boga obietnicy, A nie wiedząc kiedy, Mocą Ducha Miłości staniesz się święty, Nie wiedząc o swojej świętości. NAPISAŁ BOGUSŁAW WIERUCKI (BODZIO) Dziękuję Wam, Siostro i Bracie, że modlę się tu, pośród Was,
i nie jestem już sam, bo z Boga mam, że jestem tu, wśród Was. Dziękuję Pastorowi i każdemu z Was, że mogę chwalić Boga w nas. I raduję się, że w społeczności w Bogu, może się cieszyć każdy z nas. A kiedy radują się Wasze dusze i moja dusza raduje się w miłości. A kiedy me serce się zasmuci, to liczę na płynącą radość z Was, A wtedy wstąpi we mnie uśmiech i płacz, z płynącej wiary w Was, Bo taka jest siła w społeczności, że tyle w nas Bożej Miłości. Dziękuję Bogu i Wam, Siostro i Bracie, że myślą w słowie, mogę dzielić się tu, pośród Was. NAPISAŁ BOGUSŁAW WIERUCKI (BODZIO)Ból mojego śmiertelnego grzechu, jaki nosiłem w sobie, przez tyle lat, przeniósł się na ból mojego Przyjaciela, konającego na Krzyżu Golgoty.
I On – Jezus Chrystus, chcąc mnie z tego bólu grzechu, wybawić – skonał i umarł – za mnie! I długo w to nie mogłem uwierzyć, że On mój Bóg, którego przed laty prosiłem, by został moim Przyjacielem i powiernikiem umarł za mnie, by wymazać grzechy mojego ciała, które było bezsilne, by wykonać zakazy Prawa. I kiedy zaraz po tym, ogarnęła mnie wszechogarniająca miłość Jego Ojca, potwierdzana w moim sercu tyle tygodni, zamieniła się ona w niesamowity podziw miłości Boga, wyrażona w poświęceniu swojego Syna, by przelała się krew Jego – jako ofiara, dla mojego usprawiedliwienia z wszystkich grzechów i ostatecznie, mojego zbawienia. To doświadczenie serca, było jednocześnie oświadczeniem woli Boga-Ojca, który mówił do mojego serca: - Że skoro tak zaufałeś i uwierzyłeś mojemu Synowi, to Ja, twój Bóg, przebaczam ci cały twój grzech przeszły, obecny i przyszły (Dzieje;13;38,39) i nie ma dla ciebie potępienia i nikomu nie pozwolę odłączyć ciebie od mojego Syna Jezusa Chrystusa (Rz;8; 1 i 39). Miłuję cię i przeznaczam dla siebie, jako przybranego syna, dzięki Jezusowi Chrystusowi. Taka jest moja wola, (Ef;1.5). Teraz już wiem, że niesamowita miłość Boga-Ojca, jako dobra nowina i wieczna prawda, potwierdzona na kartach Biblii Świętej, stała się kotwicą i sterem mojej duszy. Ta prawda i wola Mojego Ojca, odczuwana w moim sercu, jest tryskającym źródłem mocy mojej wiary, płynącej z mocy Krzyża Jego Syna i przynależności do Niego. Bo sprawiedliwi z wiary żyć będą, z płaczem, śmiechem i radością, stając się sprawiedliwych społecznością. Dlatego w imię tej Miłości, dzięki łasce Mego narodzenia, stoję tu dziś przed Tobą, bym mógł za zwrócone życie, podziękować Bogu-Ojcu, za Jego pierwsze dary Ducha Św.- dar wiary i nowego narodzenia. A Teraz, kiedy wziąłem wiosła wiary Twej, proszę Cię Jezu Chryste, Byś mocą miłości Twego Krzyża, i miłości Twojego Ojca, posłał mi sternika - Twojego Ducha. Amen. |
Details
czytelnia
W tej sekcji możesz znaleźć wiele ciekawych artykułów dotyczących tematyki biblijnej, jak również problematyki kościelnej, religijnej. Sekcja zawiera także świadectwa i listy. Polecamy zapoznanie się z artykułami, świadectwami, listami... życzymy miłej lektury. ArchiwaKategorie |