Świadectwo Bogdana – wyzwolony od narkotyków
W wieku 8 lat po raz pierwszy uciekłem z domu. Później było już tylko gorzej. Już jako nieletni upijałem się na różnych imprezach, buntując się i złorzecząc swoim rodzicom, nienawidząc świata a tolerując tylko swoich „przyjaciół”, którzy byli autorytetem w ilościach wypitego alkoholu. Pojawiły się pierwsze kradzieże i odsiadki. Wiek młodzieżowy spędziłem na dworcu Warszawa Centralna, gdzie grałem na gitarze zarabiając na „chleb” w przenośni, bo tym powszednim chlebem stały się dla mnie narkotyki. Tak bardzo nie zdawałem sobie sprawy ze swojego uzależnienia że minęło 10 lat zanim padłem na kolana i krzyknąłem do Boga: „Boże! Ja już nie mam sił i chęci żyć. Pomóż mi, jak istniejesz naprawdę!” Byłem tak zdruzgotany że ludzie obawiali się, czy nie zrobię sobie czegoś złego, a miałem już na swoim koncie parę prób samobójczych (tabletki, żyletka). Gdy obudziłem się następnego dnia, zdziwiłem się że dobrze się czuję, świat przybrał jakieś inne kolory, nie miałem już chęci od rana na poranną dawkę alkoholu, nie spieszyłem się do kumpli. Ubrałem się wyszedłem. Sam nie wiedziałem gdzie iść, bo jedna strona mówiła że nie potrzebuję kolegów, a druga gdzieś głęboko mówiła – „A tobie co? Zwariowałeś?” Postanowienie o tym że rzucam picie i narkotyki stały się na raz jedyną ideą, zacząłem szukać lekarza lub psychiatry. Potrzebowałem kogoś, bo sam z tym nie umiałem sobie poradzić. Teraz gdy minęło już wiele lat od tego wydarzenia wiem, że to wszystko usłyszał Bóg, krzyczałem a On odpowiedział już na drugi dzień. Zabrał mnie do lekarza, dodał mi odwagi, wsadził we mnie chęci żebym zdrowiał i wysłał mnie do ośrodka dla uzależnionych prowadzonego przez organizację Teen Challenge. Nie był to zwyczajny ośrodek jakich wiele, lecz ośrodek który zamiast tabletek podawanych doustnie aplikował Słowa doumysłowo. Po roku czasu terapii wyszedłem zmieniony, z wypranym od brudów uzależnienia umysłem. Dziękuję, dziękuję, dziękuję codziennie Bogu za to co uczynił dla mnie, choć Go nie widzę. Nie przeszkadza mi to, ja po prostu uwierzyłem i zobaczyłem że On jest obecny wśród nas! Uwierzyłem że Bóg jest Bogiem który w trudnych, ale i nie tylko, sytuacjach pomaga jeżeli się do niego zwrócę o pomoc. Mamy wiele różnych problemów i staramy się rozwiązywać je sami, nie wierzymy, że jakiś tam Bóg może dopomóc. Co szkodzi wypróbować tę opisywaną przeze mnie historię do swoich codziennych problemów – uwierz i krzyknij do Boga a On zjawi ci się z pomocą. Ja już w to nie tylko wierzę , ja to wiem! Wiem że On istnieje, wysłuchuje i dopomaga, bo Bóg to nie trzęsący się dziadek z drewnianą laską w prawej dłoni, ale to potężna, żyjąca wśród nas Osoba, która chce nam pomóc a nie tylko karcić za każde przewinienie. Napisałem te parę słów aby dać świadectwo prawdzie, świadectwo które może zmienić paru ludzi, świadectwo które przeżyłem na własnej skórze. Na własnej skórze poczułem dotyk Jego dłoni i słyszałem Jego szept – „Nie lękaj się mnie.” Jeśli chcesz porozmawiać, lub nie wiesz jak krzyknąć do Boga, lub chcesz pomóc komuś w uzależnieniu i trudnej sytuacji rodzinnej, skontaktuj się ze mną. Bogdan
0 Comments
Leave a Reply. |
Details
AutorNapisz coś o sobie. Nie musi to być nic wymyślnego, tylko podstawowe informacje. Archiwa
Wrzesień 2024
Kategorie |